wtorek, 2 maja 2017

Najmilsze i najgorsze wspomnienia związane z makijażem

Jest mi bardzo głupio z tego powodu, że przez pewien czas zaniedbałam bardzo mojego bloga, jak i facebook'a. Ale na obecną chwilę, studia pochłaniają większą część mojego czasu, bo niestety, nawet głupio się przyznawać, ale należę do tych osób, które zostawiają wszystko na ostatnią chwilę, bo przecież jeszcze jest czas.... 

Dzisiejszy dzień ma coś w sobie takiego, że najchętniej to by się siedziało w łóżeczko, jadło i oglądało seriale, albo wszystko co można znaleźć na youtubie. Więc postanowiłam, że dzisiaj troszeczkę inny wpis, bardziej pogadankowy, taki, który w sumie ja chętnie bym przeczytała w tak leniwy dzień, jak dzisiaj. Postaram się urozmaicić to wszystko, przeplatając zdjęcia, o tematyce oczywiście kosmetycznej. 
Nie jestem też teraz w stanie zrobić tych wpisów, które bym chciałam, bo przez całą majówkę przebywam w miejscu gdzie studiuję, a nie mam tutaj dostępu do chociażby aparatu, a telefon niestety sobie nie radzi z tym za dobrze, a wolałabym robiąc wpis stricte o danych produktach, jak najlepiej ukazać Wam to,jak prezentują się na żywo. 

A temat wpisu w sumie, krążył mi po głowie już od dłuższego czasu, ponieważ pochlebiając sobie może trochę haha, muszę przyznać, że sama aż jestem w szoku, że spotkałam się już wielokrotnie z miłymi komentarzami odnośnie makijażu. Niestety haha były też te mniej fajne, ale teraz z biegiem czasu uważam je bardziej za zabawne niż dopiekające mi :) 



Ja sama należę do tych dziewczyn, które jak zobaczą coś co się im spodoba u innych dziewczyn to nie mam problemu, żeby jej o tym powiedzieć. Albo, że ekstra makijaż, albo że super coś, albo coś tam. I właśnie jeżeli mój makijaż był w jakiś sposób komplementowany to głównie przez dziewczyny, to jest fajne, bo to oznacza, że jednak nie jesteśmy dla siebie aż tak wredne : D

Myślę właśnie czy lepiej zacząć od tych najmilszych czy najgorszych wspomnień, zastanawiam się, których było więcej haha. I chyba zacznę od najgorszych, żeby to już było za nami, a potem zostają już tylko same przyjemności : D

1. Najgorsze życzenia urodzinowe

I to jest pierwsze wspomnienie, które od razu przyszło mi na myśl. Usłyszałam to od osoby, która znała mnie, widziała na co dzień, wiedziała, że się tym interesuje i, że raczej będę chciała się bardziej w tym temacie rozwijać niż z tego zrezygnuje. Pięknie się zaczęło życzenia takie i takie, a duże tego i tego i na koniec: ,,i życzę Ci żebyś przestała się malować, bo ja też kiedyś tak robiłam i przestałam i od tego momentu moje życie jest łatwiejsze". Mnie trochę zamurowało, bo nie wiedziałam co odpowiedzieć na taką piękną wiązankę zakończoną w taki sposób. Bo z jednej strony tak: ja wręcz uwielbiam sam proces malowania się, a jak jeszcze mam jakaś nową rzecz do przetestowania to już w ogóle : D Mi to tam życia nie utrudnia, czasami wręcz ułatwia, ale wiadomo każdy ma inne preferencje itd. Nie mniej jednak wtedy uważałam, że jest to nie na miejscu, żeby tak w sumie trochę na starcie podcinać skrzydła, ale teraz mnie to bawi : D Śmiesznie jest usłyszeć coś takiego, a potem zacząć próbować swoich siły pokazując już publicznie to co się robi i co się lubi. No nic, inaczej to brzmiało na żywo, pisze się i czyta się o tym już trochę inaczej, ale możecie sobie wyobrazić, jaka musiałabym zadowolona z życzeń : D

2. Pani w Inglocie 

To jest krótka historia, ale haha rozbawiła mojego towarzysza zakupów, a ja poczułam się jak makijażowa kaleka. Etap szału na brwi, testowanie co będzie najlepsze, kredki, pisaki, pomady no wszystko. A potem.... kolor. Naturalnie jestem blondynką, ale, że od dłuższego czasu na mojej głowie gości czerwony kolor, to stwierdziłam, że wcale nie muszę mieć takiego super jasnego tego koloru brwi. No i miałam takie jak mi się podobały. Ale potem jak zobaczyłam tą konturówkę do brwi w żelu z Inglota to oczywiście musiałam ją mieć, i to już zapragnęłam ją mieć w jaśniejszym, bardziej pasującym do mnie kolorze. Więc ochoczo wchodzimy do sklepu, łapię Panią, bo doradzanie zawsze ok, kiedy tego oczywiście potrzebuje. No i pytam: czy może mi Pani pokazać te konturówki do brwi i czy może mi Pani doradzić z kolorem, bo ten co obecnie mam jest trochę za ciemny?". Pani zerknęła na mnie i oznajmiła: ,,No jest za ciemny, no tragedia". 






1. Pani obsługująca przymierzalnie

Ojej, to pamiętam, że to było aż za urocze. Miałam w sumie dość standardowy makijaż, bo głównie brązy, beże, kreska, ale miałam też w tym dniu przyklejone rzęsiory. I nie były to typowo dzienne rzęsy, ale były to: EYLURE Dramatic 202.



(tak, to były próby do sylwestrowego makijażu)

Ogólnie te rzęsy zastosowałabym do bardziej wieczorowego makijażu czy jakiegoś okazyjnego (miałam je przy makijażu sylwestrowym), ale tego dnia miałam na nie straszną ochotę. Nie muszę chyba mówić, że oko przy nich idzie na pierwszy plan. Jest bardzo mocno podkreślone, a rzęsy sięgają do końcówki brwi.

Okej no i biegam w kółko z tej przymierzalni, bo po co wziąć wszystko co się chce zmierzyć na raz? No i już przy ostatecznym wyjściu z przymierzalni, ta Pani mnie zaczepia i mówi mi, że mam tak śliczny makijaż, że nie może się napatrzeć. Nooooo kochana : D No, która z Was by jej nie pokochała za taki tekst? Cały dzień oczywiście dumna sama z siebie, ale tego to chyba nie muszę mówić, bo to oczywiste : D

2. Pani w Cieszyńskiej przychodni

Szczerze to już nie pamiętam jaki to ja miałam ten makijaż, ale wiem, że pewnie już się cała świeciłam itd. bo to było lato, a trzeba było busem przyjechać i od rana to już mogło to tak super wszystko nie wyglądać. No ale okej, pamiętam, że czekałam na badania, bo przed studiami kazali zrobić no i po pewnym czasie weszłam do tego gabinetu. Jak wyszłam to dopadła mnie już taka starsza trochę kobietka z pytaniem czy sama się maluje? Bo jej się tak bardzo podoba to w jaki sposób jestem pomalowana. No i znowu tak ciepło na serduszku, że oh oh : D

To są chyba takie wspomnienia, które mi najbardziej w głowie utkwiły i które cały czas pamiętam. Pewnie było więcej jeszcze i tych fajnych i nie fajnych, ale albo były w podobnym kontekście, albo jakieś tylko takie hasłowe.

Na pewno ostatnia przykra sytuacja, jaka mnie spotkała z makijażem były promocje w Rossmannie. A przykre było to dlatego, że............... NIE WESZŁAM W TYM CZASIE NAWET DO SKLEPU :CCC Cel oszczędzania postawiony, więc to była dla mnie naprawdę wielka próba. Dałam radę, ale był to tydzień wręcz przepłakany.
No ale nie byłabym sobą, gdybym sobie tego oczywiście w pewnym chociaż stopniu nie zrekompensowała. Więc, jak byłam ostatnio w Czechach to kupiłam naprawdę przepiękną i co najważniejsze, genialną jakościowo paletkę cieni. Więc już nie mogę się doczekać, aż będę Wam mogła ją zaprezentować, bo już ją testowałam i na obecną chwilę jestem w niej zakochana.

Jeżeli miałyście też jakieś sytuacje związane z makijażem, które Wam utkwiły w głowie bo były miłe albo wręcz odwrotnie, zapraszam śmiało do komentowania, chętnie przeczytam czy też się z czymś takim spotykacie.

Jeśli chodzi o moje zaniedbanie blogowe, to teraz jak będę miała okazje to zrobię sobie zdjęcia na zapas, bo zdjęcia bez wpisów mogą powstać, ale wpis bez zdjęć już nie bardzo :C mam nadzieję, ze umiliłam Wam ten wtorkowy leniwy dzień i życzę nadal udanego długiego weekendu! Trzymajcie się, pozdrawiam : D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyszukiwarka