piątek, 19 maja 2017

GLITTER złoto-srebrna sesja od mojej strony :)

W ostatnim czasie miałam okazję ponownie brać udział w dwóch sesjach zdjęciowych, jako Pani od makijażu :) Jest mi niezmiernie miło, że dziewczyny po raz kolejny mi zaufały, naprawdę wiele to dla mnie znaczy. To strasznie miłe, kiedy ktoś prosi Cię o takie rzeczy, a Ty pomimo, że nadal stres Cię zżera, że coś może pójść nie tak, zgadzasz się i efekt końcowy Cię zadowala.

Głównym tematem sesji był kolor. Postawione zostało na srebro i złoto. Co za tym idzie, bez brokatów się nie obejdzie........ haha tak, brokat miałam jeszcze na butach kiedy wróciłam do domu, więc myślę, że jeszcze długo będę go widzieć.

Ja będę chciała podzielić się i efektem jaki udało nam się osiągnąć, jak i chciałabym wspomnieć trochę o kosmetykach, jakich użyłam, i jaki sposób znalazłam na ogarnięcie brokatów :)




Nie ma co ukrywać, wersja srebrna zajęła mi o wiele więcej czasu. Postawiłyśmy tu na dwie kreski, było trochę zabawy z rozświetlaczem i...... ustami :)

Jako, że makijaż zaczynam w pierwszej kolejności od oka, w taki też sposób będę omawiać produkty.

Jako baza oczywiście, sprawdzona już i moja ulubiona, baza z Inglota. Na nią przyklei się chyba wszytko :) I tak oto, brokat niestety ale przeznaczony do paznokci (najjaśniejszy) bardzo ładnie przykleił się do powieki. Oczywiście nie muszę wspominać, że osypywał się przeokropnie i latał cały czas w powietrzu. Z ciemniejszym kolorem i najciemniejszym srebrem nie było problemu, bo skorzystałam z paletki Wibo, następnie najciemniejszym cieniem, stał się pigment z Inglota. Następnie kwestia dwóch kresek. Czarna, standardowo czarnym, matowym eyelinerem, natomiast srebrna, eyelinerem z Golden Rose! I tutaj wspomnę, że jeżeli zależy Wam na super kryjącym i metalicznym srebrze, bierzcie go w ciemno, nie zawiedziecie się!



Moją bazą pod makijaż od jakiegoś czasu stał się krem numer 1 kozie mleko firmy Ziaja. Jest cudowny, dlatego i tym razem dałam mu szanse. Następnie podkład, który absolutnie mnie nie zawiódł, a raczej spowodował, że zakochałam się w nim na nowo to Estee Lauder Double Wear! No cudeńko to jest! Wszystko przypudrowane pudrem ryżowym z Eco cery. Z tego względu, że chciałyśmy uzyskać zimny odcień twarzy zdecydowanym się na brązem KOBO nubian desert. Zrezygnowałyśmy z różu, bo ociepliłby wizerunek. I teraz haha rozświetlacz.... Posiadam ciepłe, chłodne, delikatne, mocne, tafle, z drobinkami, ale nie posiadam takiego, który daje taflę ekstra srebrną. Zabawa z mieszaniem cienia z rozświetlaczem chyba nie wypadła najgorzej? :)
Brokatowe brwi są moim zdaniem równie genialne, co brokatowe usta! Kombinowałam na co przykleić brokat do brwi i w tym celu posłużyłam się pomadą z Freedomu, która dała radę. Jest ona dość woskowa, wiec świetnie współgrała. Na pomadę, ponownie poszedł pigment z Inglota.
Zalotka, rzęsiory wytuszowane to możemy lecieć do chyba najciekawszego elementu czyli usta!
W pierwszej części pomysły namachałam się nieziemsko. Eyeliner jako konturówka i wypełnienie cieniem nie zdało egzaminu. Natomiast olejek z Evree wklepany w usta, a później na to wklepany pigment dały radę.
I oto efekt końcowy srebra :)



Lecimy do ZŁOTA :)

Tutaj już było prościej, nauczona metodą prób i błędów, wiedziałam co robić. Standardowo kremik na twarz, potem baza i cienie. Jako najjaśniejszy wybrałam cień Pierre Rene, przejściowy pigment z Paese i jako najciemniejszy do wykonturowania oka, cień z czterocieniowej paletki z Avonu. Tym samym cieniem przyciemniłam linię rzęs. Zrezygnowałam tutaj z eyelinera, bo czarny wydaje mi się, ze odebrałby blask i ciepło całości.



Podkład tutaj to również Estee Lauder, puder też Eko cera. Z tego względu, ze tutaj trzeba było ocieplać wizerunek, a nie ozimniać, sięgnąłem po zbyt pomarańczowy dla mnie na co dzień bronzer z Bourjois. Róż w tej wersji też odpadł, ale fajnie sprawdziło się serduszko, rozświetlacz z Make up Revolution w najbardziej złotym odcieniu. A drobinki, które posiada, choć raz mi nie przeszkadzały :)
Tutaj brwi zrobiłam trochę inaczej, bo najpierw pokryłam je bazą do powiek z Inglota, a następnie nałożyłam pigment z Paese. No i usta tak samo, olejek i wyklepany pigment : )







Jak dla mnie dziewczyny miały ekstra pomysł z takim właśnie tematem i doborem kolorów. Bardzo miło mi się pracowała przy tej sesji, jak i z dziewczynami, z którymi tak naprawdę bardzo lubię pracować. Dlatego jest mi jeszcze raz to powtórzę niezmiernie miło, że mogłam kolejny raz Wam pomoc i ze mogłam wziąć udział w pomocy przy tej sesji. Ja jestem z efektów zadowolona i cieszę się, że mogę takie wyzwania podejmować, bo dzięki temu cały czas się uczę i mogę się rozwijać. Pomału, bo pomału, ale zawsze coś. Mam nadzieje, że miło Wam się oglądało jak i czytało i, że być może ktoś zainspiruje się tym, bo makijaże, tak naprawdę proste do otworzenia, a efekt, szczególnie ust jest super! :)


Dziękuję za poświęcony czas i do następnego! <3


Na koniec mały bonus w postaci ukazania towarzysza sesji :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyszukiwarka