Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam cuda! Mieniące się, błyszczące, połyskujące cuda!
Pigmenty
już na dobre zagościły w moim makijażu, nie tylko w wieczorowym, ale i
dziennym. Są naprawdę pięknym urozmaiceniem i nie sposób przejść obok
nich obojętnie. To co one robią na oku, nie da się tego opisać. Mi
osobiście serce najbardziej skradły duochromowe, bo to jak one łapią
światło i jak mienią się pod jego wpływem jest obłędne!
Moja największa dumna czyli:
Inglot 85
Pokochałam go od pierwszego błysku! Chyba nie znam osoby, która by się
nie zachwyciła tym duochromkiem. Świetnie prezentuje się sam, jak i na
czarnej bazie lub w połączeniu z czarnym cieniem. Przez to, że łapie on
zielono-bordowo-miedziano-niebiesko-brązowe odcienie sprawdzi się niemal
przy każdej tęczówce. Ja bardzo lubię łączyć go też z miedzianym
cieniem lub cienieniami wpadającymi w rudości. Najpiękniej prezentuje
się nakładany na mokro.
I szczerze mówiąc, jeżeli tylko on poleci na
powiekę, nie musicie już nic więcej robić, całą robotę odwali za Was.
Będzie łapał tak piękne odcienie, zwłaszcza kiedy powieka spotka się z
promieniami słońca, że Wasze oczy będą przyciągać każdego. Ja go kocham i
cieszę się, że opakowanie jest spore i że starcza naprawdę na długo!
No spójrzcie tylko na niego, czy może być coś piękniejszego?
Miałam go również wkomponowanego w ten makijaż, gdzie był położony na mokro w połączeniu z czarnym cieniem.
KOBO Pure Pearl Pigment
Z KOBO posiadam dwie ślicznotki. Z tej serii, o ile dobrze pamiętam było pięć kolorów, jednak te najbardziej mnie zachwyciły.
513 GOLDEN SKY
Praca
z tym pigmentem to czysta przyjemność. Jest tak delikatny w swej
konsystencji, jak taki puszek, który ukazuje swoje piękno dopiero po
roztarciu. Bardzo lubię go łączyć ze wcześniejszym Inglotem 85.
Jest to piękna kompozycja zielni z odcieniami morskimi, żółtymi i lekko
srebrnymi. Bardzo ładnie prezentuje się w kąciku wewnętrznym,
niesamowicie rozświetla i odświeża spojrzenie.
KOBO 511 MAGIC SPARKS
Troszeczkę rzadziej używany przeze mnie pigment, przez to, że posiada
większe, odczuwalne drobinki, może też mniej lubiany? Z jego
rozprowadzaniem jest trochę gorzej, jest bardziej kredowy, tępiej się
rozprowadza. Szkoda też, że na powiece traci swoją pigmentację i
bardziej na pierwszy plan wychodzą złotawe drobinki, niż jego śliczny
różowy odcień. Gdyby lepiej się rozprowadzał, na pewno używałabym go
częściej, bo jego kolor bardzo mnie urzekł. Jednak w słońcu połyskuje
również cudownie.
I ostatni kandydat to piękne, czyste złoto!
Paese
Bardzo lubiany przeze mnie i często używany! Spełnia swoje zadanie i
na mokro i na sucho. Cienię go za to, że nie jest to takie żółte złoto,
ale złoto posiadające w sobie odcienie rudości, miedzi, żółci, może
nawet lekkiego pomarańczu. Przepiękny. Wkomponowany w brązy, ślicznie
ociepla wizerunek i nadaje oku elegancji.
Piękno!
O czym należy pamiętać przy pigmentach?
1.
Przede wszystkim pigmenty bardziej się osypują, ponieważ są w formie
sypkiej, a nie prasowanej czy kremowej. W ich przypadku lepiej najpierw
wykonać makijaż oka, pozbyć się tego co osypało się na policzki, a
dopiero później przejść do reszty twarzy.
2.
Pigmenty można stosować na mokro i na sucho, jednak w przypadku
większości świetnie sprawdza się aplikacja na mokro, ponieważ daje to
możliwość stworzenia tafli na powiece, a przy tym ukazuje jeszcze
bardziej piękno tego produktu.
3.
Czarna baza - niektóre pigmenty mogą wymagać nakładania ich na czarną
bazę, kredkę itd, ponieważ wtedy ich kolor jest jeszcze głębszy (właśnie
pigment z Inglota 85, pięknie prezentuje się na czarnej podstawie)
Zachęcam
Was do spróbowania zabawy z pigmentami, ponieważ dają one niesamowity i
niepowtarzalny efekt. Czasami wystarczy, ze nałożycie
tylko go na powiekę i nie musicie nic więcej robić, ponieważ on sam
w sobie daje efekt wow.
Obecnie
chyba każda marka dysponuje tego
rodzaju produktami w swojej ofercie, więc można się z nimi jak
najbardziej zapoznać i uwierzcie, jak raz je zobaczycie to zakochanie
się na wieczność : D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz